Film „365 dni” otrzymał Złotą Malinę za scenariusz. Jak na „antynagrodę” zareagowali producenci?
Ekranizacja książki „365 dni” Blanki Lipińskiej otrzymała aż siedem nominacji do Złotych Malin. Film walczył między innymi o statuetkę dla najgorszego filmu, najgorszego reżysera i za najgorszy scenariusz. Wygrał tylko w ostatniej kategorii. Jak skomentowali to producenci?
„Nagrodę przyjmujemy z uśmiechem”
Swoje oświadczenie producenci zaczęli od tego, jak bardzo się cieszą z ogromnego sukcesu, jakim okazał się na świecie ich film. „Nominacje do Złotych Malin tylko potwierdzają frekwencyjny aspekt tego sukcesu. Świadczą bowiem o tym, że film z Polski traktowany jest w Hollywood jak rodzimy blockbuster”– czytamy w oświadczeniu Ewy Lewandowskiej i Tomasza Mendesa.
Producenci uważają tę sytuację za wyjątkową i wygląda na to, że mają do nagrody spory dystans. „Nagrodę przyjmujemy z uśmiechem, a gdy trafi w nasze ręce z pewnością ją zaprezentujemy” – zapewniają. Już wkrótce Lewandowska, Mendes i Lipińska rozpoczną zdjęcia do drugiej części filmu. Czy i tym razem zostaną tak „docenieni” za oceanem?
„365 dni” – o czym jest film?
Książka to debiut literacki Blanki Lipińskiej. Opowiada historię Laury, która wraz ze swoim chłopakiem i dwójką przyjaciół wyjeżdża na wakacje. Drugiego dnia pobytu dziewczyna zostaje porwana przez głowę sycylijskiej mafii, przystojnego, Massimo. Mężczyzna kilka lat wcześniej padł ofiarą zamachu i przeżył śmierć kliniczną, podczas której zobaczył właśnie Laurę. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że ją odnajdzie.
Książka była reklamowana jako połączenie „Ojca chrzestnego” i „50 twarzy Greya”. Profesjonalni recenzenci oraz czytelnicy nie zostawili na niej suchej nitki podkreślając, że fabuła powieści jest banalna, a język, jakim posługuje się Lipińska, delikatnie mówiąc nie należy do najbardziej literackich. Na rynek trafiły już dwie kolejne części przygód Laury i Massima – „Ten dzień” oraz „Kolejne 365 dni”.
Film „365 dni” oglądać można w serwisie Netflix.